poniedziałek, 8 października 2012

Malowanie budyniem.

Max zaczyna 16-sty miesiac zycia. Opieka nad nin i uczestniczenie w jego darastaniu to wspaniala,  nowa, pelan niespodzianek przygoda w moim zyciu. Dzisiaj po raz pierwszy w zabawie uzylismy farb do malowania rekami. Farby przygotowalam osobiscie z budyniu waniliowego. Aby uzyskac rozne kolory dodalam  barwniki spozywcze. Farby wiec byly bezpieczne i Max mogl je rowniez stosowac na swojej buzi, a takze sprobowac jak smakuja.
To co najbardziej mne zafascynowalo, to absolutne skupienie Maxa na pracy z farbami. Byl bardzo powazny, dotykal paluszkami i rozmazywal na papierze rozne esy, floresy. Nasladowal mnie i staral sie lyzeczka nakladac bydyniowa farbe na kartke papieru, a potem rozmazywal paluszkami. Gdy lyzeczka nie dzialala, wkladal reke do pojemniczka z farba budyniowa i z wielkim zainteresowaniem rozcieral mniedzy paluszkami oraz na policzkach, na nosie dziadka Tonika i wszedzie gdzie tylko mogl. Max byl skupiony ale i bardzo radosny. To bylo cos nowego, co wydarzylo sie w deszczowy dzien spedzony u babci i dziadzia. Po budynowym malowaniu, nastapila oczyszczajaca kapiel, ktora byla dopelnieniem tej wspanialej zabawy.







Moja refleksja: nie mailam czasu na takie zabawy z moja corka kiedy byla  mala dziewczynka. Ciesze sie, ze teraz moge uczestniczyc i organizowac takie rozwojowe zabawy dla mojego wnuka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz