poniedziałek, 2 lutego 2009

Zima w Anglii.





Zima w Anglii to jest nieprawdopodobne zjawisko. Wczoraj wieczorem zaczelo sie. W radio i TV pojawialy sie komunikaty o nasilonych opadach sniegu w calej Anglii. Z radoscia spogladalam w okno i cieszylam sie jak dziecko widzac padajacy snieg u nas w Bexhill. Napadalo ok. 5 cm , a temp. utrzymuje sie w granicach ok. -3 do -5'C. Jest cudownie, bielutko i swiezo. Powietrze jest inne, ostrzejsze i z przyjemnoscia sie oddycha. Uczucie prawdziwej zimy.

Sluchajac komunikatow w TV i radio oraz patrzac na przerazone twarze znjomych Anglikow nie wiedzialam o co chodzi i co sie stalo. Pytam, co sie dzieje? Slysze, "temperatura spada, snieg sypie i tak bedzie prawdopodobnie do konca tygodnia". Pytam wiec, co w tym takiego strasznego? Widze tylko zaniepokojone twarze sugrujace, ze ja niczego nie rozumie. Przeciez to kleska!!! Drogi zasypane, nieprzejezdne, pewnie szkoly zamkna, trzeba kupic zapasy chleba, bo dostwacy nie dostracza towarow do sklepow na czas, no i nalezy siedziec w domu i nigdzie nie wychodzic, jesli nie jest to konieczne. Przyznam, ze rozbawilo mnie to i niedowierzalam temu co sie stalo. Raniutko wstalam i zobaczylam biale drogi. Do pracy poszlam wiec pieszo, poniewaz droga sliska i niebezpieczna dla samochodu na oponach niezimowych. Poranny 15 min spacer byl cudowny, sniegu 5 cm i lekki przymrozek. Przyznam, ze bylam zaskoczona gdy dotarlam do pracy, bowiem dowiedzialam sie, ze szkola, w ktorej pracuje jest od dzisiaj zamknieta az do odwolania z powodu trudnych warunkow atmosferycznych. Wrocilam do domu, nie powiem bardzo radosna i wtedy... zrozumialam!!!. W Anglii pogada nie zmienia sie zbytnio na przelomie calego roku. Duze roznice temperatur sa rzadko spotykane. Opady siniegu sa "wybrykiem natury". Anglicy nie sa przyzwyczajeni do tradycyjnej snieznej i mroznej zimy. Kiedy to sie dzieje (raz na 3, 5 czy 10 lat), taki stan rzeczy zaskakuje wszystkich. Jednakze troska o bezpieczenstwo ludzi, a przede wszystkim dzieci wymusza poniekad podjacie odpowiedzialnej dezyzji i poinformowania o zdarzeniu wyjatkowym, nietypowym i niebezpiecznym, jakim jest anomalia pogodowa. Na czas trudnej sytuacji odwoluje sie tansport publiczny, zacheca sie ludzi do niekorzystania z taksowek i wlasnego transportu jesli to nie jest konieczne, do czasu znalezienia rozwiazania, ktore pomoze opanowac te nietypowa sytuacje. Anglicy w istocie rzeczy czuja sie zagubieni i bezradni gdy temperatura spada w dol. Ogolnie Anglicy nie lubia niskich temperatur o czym swiadczy fakt, ze ok. 30% ludnosci z Wysp w czasie zimowych miesiecy migruje do krajow o bardziej umiarkowanym, cieplym klimacie, takich jak np. Hiszpania. Dotyczy to w szczegolnosci ludzi starszych, glownie emerytow. Dzieje sie tak dlatego, ze ze wzgledu na wilgotny klimat i wiejace zimne wiatry, duza czesc popolacji na Wyspach choruje na altretyzm i choroby reumatyczne. Tak wiec, z natury Wyspiarze nie lubia zimy, mrozu i sniegu o czym swiadczy fakt w jaki sposob Anglicy sie ubieraja. Praktycznie T-shirt, krotka kurtka, dzinsy, cienkie buciki typu baletki przez caly okragly rok. Kazda anomalia pogodowa wprawia Ich wiec nie tylko w zaklopotanie np. (jak sie ubrac), ale rowniez jak zatroszczyc sie o zdrowie i bezpieczenstwo ludzi zyjacych na Wyspach. I takie postepowanie jest piekne i inne niz w kraju, z ktorego ja pochdze. Jestem pelna uznania dla Anglikow, ktorzy natychmiast podejmuja decyzje i informuja ludzi o nadchodzacym niebezpieczenstwie (sliskie drogi, trudne warunki do poruszania sie, zimno, mrozno i mokro) i w trosce o zbiorowe bezpieczenstwo ograniczaja komunikuje, a takze zachecaja do pozostania w domach jesli wyjscie jest niekonieczne. Specjalne zas sluzby odpowiedzialne za bezpieczenstwo ludnosci opracowuja plan, ktory ma zniwelowac do minimum zaistniale niedogodnosci dla ludnosci. To trwa czasami 2 lub 3 dni, ale ludzie sa spokojni, dzieci nie chodza do szkol, transport publiczny jest ograniczony, co przyczynia sie do wiekszego bezpieczenstwa w ogolnej komunikacji. Ludnosc jest poinformowana o zmianach, wiec nikt sie nie denerwuje, ze autobusy i pociagi nie jezdza, bo wszyscy wiedza co sie stalo. Nikt nie oburza sie na "drogowcow", ze nie przygotowali sie jak zwykle do zimy. Poczatkowa wydawalo mi sie to smieszne, ale patrzac na te sytuacje tutaj dostrzegam bardzo wazna rzecz, a mianowicie: troske i szacunek jakim spoleczenstwo obdarowuje sie na wzajem.

Dzisiaj caly dzien pada snieg. Dla mnie jest cudownie, kocham snieg i zime tak samo jak lato. Dla wielu Anglikow ten stan pogodowy jest duzym problemem, jednak odpowiedzialnosc, troska i szacunek jakim obdarowuje sie tutejsze spoleczenstwo pozwala na zaakceptowanie tego stanu rzeczy w spokoju i przeczekaniu az anomalia minie. Moze stad ich ich wrodzona powolnosc i luz do wszystkiego. Nie lubia zimy wiec poczekaja az pogoda sie zmieni.

Siedze przy komputerze, poniewaz mam wolny dzien i pisze o moich spostrzezeniach na temat "zimy w Anglii". Tu jest inaczej ale tez pieknie, uwierzcie mi.

Zalaczam kilka zdjec zimy bez sniegu nad morzem gdzie mieszkam, poniewaz nie zdazylam jeszcze zrobic zimy snieznaej, ale zrobie i to bedzie wyzwanie dla mnie.