piątek, 22 sierpnia 2008

Benefity.

Zadziwiajacym zjawiskiem spolecznym jest dla mnie wyplacana pula swiadczen socjalnych, roznego rodzaju tzw. benefitow dla ludzi przez Urzedy Panstwowe. Szczegolnym zainteresowaniem to zjawisko cieszy sie wsrod spolecznosci emigracjnej tutaj w Anglii. Pisza o tym gazety, onet., bebni tv i radio. Politycy w parlamencie debatuja co z tym zrobic i jak wspomoc budzet Panstwa, ktory z roku na rok topnieje. Zmieniaja sie stolki i partie, kazdy obiecuje poprawe i wzrost dla gospodarki i tak to kolo sie kreci. Ale o czym ja chce pisac?
Otoz:
moja uwage zwrocili ludzie korzystjacy z tych benefitow. Zjawisko, ktore od dawna obserwuje i to co w nim mnie zdumiewa, a wlasciwie przeraza to mentalnosc tych ludzi . Ich sposob zachowywania sie i reagowania w spoleczenstwie, w ktorym zyja. Dla przykladu spojrzmy na matki, z roznych przyczyn samotnie wychowujace dzieci . Pisze z roznych przyczyn poniewaz nie zawsze jest to prawda, ze matka samotnie wychowuje dzieci. Bowiem system swiadczen socjalnych jest tak rozbudowany, ze zapewnia samotnym matkom wysoki benefit dla dzieci. Panowie dzieki temu nie czuja sie odpowiedzialn za swoje dzieci i nie zawieraja zwiazkow malzenskich, bo i po co. Panstwo wyplaci przeciez nalezyty benefit "mamusi na dziecko". "Tatus" dzieki temu nie musi za bardzo sie wysilac i myslec, poniewaz "dziecko i mamusia" sa pod opieka Panstwa. I nawet jesli znudzi mu sie "mamusia" to spokojnie znajdzie sobie druga "nowa mamusie" i Panstwo znowu wezmie pod opieka czasami jeszcze nienarodzone nowe dziecko z nowa mamusia. I tak jeden "tatus" moze Panstwu podarowac kilka "dzidziusiow"i czuc sie zwolnionym z jakiej kolwiek odpowiedzialnosci.
A co na to mamusie?
Lek i obawa przed utrata benefitu sklania "mamusie" do posluszenstwa i trzymania sztamy z "tatusiem". Poniewaz nawet jesli "tatus" zmieni obiekt zainteresowania, to przynajmniej benefit zostanie, a moze nawet Panstwo przydzieli mieszkanie lub domek z ogrodkiem. Mamusie czuja sie wyzwolone i rownouprawnione , a to ze dziecko nie ma tatusia to przeciez nic takiego, sama sobie poradzi lepiej. A malzenstwo ?... to juz gorzej bo odpowiedzialnosc za rodzine, to wzajemne zobowiazania, no i Panstwo wiele nie pomaga finansowo. Spojrzmy teraz na bezrobotnych i zasilki. Tak naprawde nie podejmuja pracy, poniewaz maja fuchy na czarno. Po co pracowac legalnie jak mozna brac zasilek i "dorabiac". Albo po prostu zyc z emerytury rodzicow i narzekac na ustruj, rzad, polityke itp.,itd.,

Ci ludzie sa "niewolnikami systmy swiadczen socjalnych". Tak sa uzaleznieni do "brania", jak czlowiek uzalezniony od alkoholu, papierosow, czy innego narkotyku. Jak nie wezmie to nie potrafi myslec i egzystowac. Kazdego miesiaca stres i lek oraz kombinacja jakie dokumenty przedstawic, by moc "brac" lub zeby nie pozbawili raz pozyskanego benefitu. Lek i obawa tak bardzo narasta w nich, ze na sma mysl o podjeciu pracy lub propozycja pracy wywoluje reakcje warunkowa; przeciez strace benefit. Tak jakby byly w benefitach ukryte slowa. "Podejmujac prace, stracisz benefit, ale oczywiscie wybor nalezy do Ciebie"

Czy to ludzie chca benefitow, czy to tylko Rzady przy pomocy benefitow manipuluje ludzmi, zeby osiagac swoje cele? W jakm kierunku to zmierza i jaki to ma sens?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz